Jak zachowujemy się w obliczu śmierci? Jak każdego dnia walczymy z postępującą chorobą gdy ciało odmawia nam posłuszeństwa? Czy rzeczywiście jedyne co możemy zrobić to: poddać się, płakać i zamknąć się w kokonie żalu i nienawiści na cały świat? Odpowiedz brzmi: NIE, a udowadniają nam to małe "łysolki" z tytułowego czwartego piętra. To właśnie od tych młodych bohaterów uczymy się, że nawet w tak ekstremalnej sytuacji można się zakochać, bawić i czerpać ogromną radość z życia, nawet jeśli mamy przeciwko sobie skostniałych doktorów, usiłujących zabić w nas tę energię. To oni pokazują nam , że nawet w tak ciężkiej sytuacji można cieszyć się każdym dniem, pełni nadziei uśmiechać się i przede wszystkim wierzyć, że walka o to życie ma sens...
Scenariusz filmu oparty jest na sztuce teatralnej Alberta Espinosa, opisującej jego własne doświadczenia.
Akcja filmu dzieje się na oddziale onkologicznym jednego z hiszpańskich szpitali dziecięcych, jego bohaterami są kilkunastoletni pacjenci w trakcie chemioterapii, często po amputacji kończyn. Choroba jednak nie zabija w nich nastoletniej, niepohamowanej niczym chęci życia. Kiedy na badania szpiku kostnego trafia do szpitala Jorge (Alejandro Zafra), zgrana już ze sobą grupa nastolatków bierze go pod swoje skrzydła. W przerwach między zabiegami ścigają się na wózkach po szpitalnych korytarzach, robią kawały lekarzom, przeżywają swoje pierwsze miłości. Antonio Mercero umiejętnie prowadzi widza od śmiechu, poprzez łzy do wzruszenia.
Na 4 piętrze pewnego hiszpańskiego szpitala przeżywają swoje dramaty młodzi bohaterowie. Oddział na którym się znajdują czasem staje sie ich placem zabaw a niekiedy miejscem gdzie czują sie opuszczeni, samotni, bezradni w obliczu swojej choroby. Mimo tego, iż często mają amputowane kończyny i znają swój 'wyrok' potrafią cieszyć się życiem. Nie oczekują od losu niczego w zamian i wcale nie czują się 'inni', wręcz przeciwnie - są zdrowi i nazywają się - kalekami. Łysole, bo taką mają ksywke w środowisku szpitalnym, to pełne życia, energi dzieci, o których ktoś tam na górze zapomnial.......
Grupa piętnastolatków dzieli specyficzne "podwórko"; są pacjentami oddziału chirurgii urazowej. Dzięki pozytywnemu nastawieniu do świata i wewnętrznej radości Miguel Ángel (Juan Jose Ballesta), Izan (Luis Angel Priego), Dani (Gorka Moreno) i Jorge (Alejandro Zafra) mogą wyzwać swoje przeznaczenie i stawić mu czoła. Nie poddają się, dzięki czemu ich pobyt w szpitalu staje się całkiem znośny.
W tym mikrokosmosie rządzącym się prawami ustalanymi przez kobiety i mężczyzn w białych fartuchach, życie toczy się dalej, swoim rytmem. Przyjmuje się niskosodowe diety, trzeba zaznajomić się z nowymi pacjentami, pożartować z pielęgniarek, udać się na nocny wypad po szpitalnych korytarzach, zagrać w kosza czy powalczyć z drużyną z San Pablo.
W tym ich dorastaniu najważniejsze są przyjaźń i akceptacja grupy. Bez nich ani rusz, kiedy w zaciszu czterech ścian na własnej skórze odczuwa się 'zalety' wieku dojrzewania.
Z jednej strony przyglądamy się, jak chłopcy funkcjonują wewnątrz grupy, z drugiej poznajemy ich indywidualną tożsamość. Każdy z nich inaczej reaguje na sytuację, w której się znalazł, każdy inaczej sobie z nią radzi. Miguel Angel, pod płaszczykiem niezależności i samowystarczalności usiłuje ukryć samotność, Jorge boi się diagnozy, którą postawi lekarz, Izana żyje wspomnieniami, a Dani swoją pierwszą, młodzieńczą miłością...