Jeśli miałbym film polecić, to tylko miłośnikom starych produkcji i, oczywiście, Roberta Redforda. Coś z pogranicza westernu i dramatu, ale mimo spójnej akcji film nie wciąga i sprawia wrażenie podobne do zamulonego komputera - niby działa, tylko jakoś tak powoli. A wszyscy wiemy, jak to irytuje. Plus za muzykę i młodą Katharine Ross (wygląda tu lepiej niż w Butch'u, choć filmy, niestety, nieporównywalne)