Polak Polakowi katem... Czy taki ZOMOwiec pier_dolony, ktory rodaka palowal, jest w stanie patrzec dzis w lustro bez odrazy???
płk mazguła był łaskaw powiedzieć, że owszem, były jakieś tam "ścieżki zdrowia", ale ogólnie to wszyscy byli zadowoleni, a stan wojenny to było zetknięcie z wyższą kultura...
Mi ojciec opowiadał że w zomo służyły zawsze największe cymbały, które nie nadawały się nawet na zasadniczą służbę w wojsku. Raz jak tata służył na granicy z kolegą to przydzielili im zomowca. Żołnierze zazwyczaj nosili naładowaną broń + dwa magazynki w zapasie, a zomowcom nie wydawano amunicji, latali z pustą bronią, bo by ci idioci jeszcze zaczęli strzelać do kogo popadnie. Poza tym słyszałem że przed tłumieniem protestów byli pod wpływem pewnych substancji, żeby być jeszcze bardziej agresywnym
Do wstąpienia do ZOMO, zamiast do służby zasadniczej w WP, kuszono stacjonowaniem w dużych miastach i brakiem wyjazdów na poligon z zakwaterowaniem w namiotach (w zimie to koszmar). Bo z początku brano jedynie ochotników. Ponadto wstępowali tam sportowcy z tzw "milicyjnych" klubów (choćby poznańska Olimpia), aby móc kontynuować treningi. Potem okazało się, że rezerwistów przeszkolonych w ZOMO w stanie wojennym powołano do ROMO. Byli jeszcze gorsi od zomowców, bo wyuczone nawyki minęły i bali się o siebie.
Znajomy opowiadał, że jego kolega z pracy w stanie wojennym został przymusowo wcielony do ZOMO. Kiedy już wyszedł na przepustkę i odwiedził kolegów, był innym człowiekiem. Przyznał się, że po tygodniach codziennych, kilkugodzinnych ćwiczeń w pałowaniu na fantomach jest już mu obojętne, co robi na rozkaz. Była też mowa o środkach farmakologicznych przed akcją.
Funkcjonariusze ZOMO dopuszczali się haniebnych czynów, również ponad potrzebę sytuacji. Niemało jest przypadków pobicia demonstrantów ze skutkiem śmiertelnym, czy inwalidztwem. Sądzę jednak, że część z nich zapłaciła za tę służbę złamanym życiem, po tym co widzieli lub robili.
Dzisiaj też są Polacy, którzy najchętniej by spałowali i zabili. Jedni
są u władzy, a inni na szczęście nie. Bo ktoś jest przeciw, bo ktoś jest za... Może kiedyś dojrzejemy do tego, żeby nie chcieć zabić za inny pogląd na życie.
Te ku**y nie znają pojęcia człowieczeństwa, wstydu czy braterstwa. Najlepiej byłoby żeby przypiekać ich gorącym żelazem i męczyć tak długo aż sami nie poumierają z wycieńczenia, potem ich reanimować i od nowa jazda. Banda ku**stwa. Mam nadzieję że po śmierci dostaną piękne za nadobne - a nawet jeżeli nie to będzie możliwość zrewanżować się takim mendom za to co robili - za jedno życie pomsta 77-krotna.