Tylko tyle i aż tyle. Warto zobaczyć, na seansie pociły mi się ręce pierwszy raz w życiu.
bez wdawania się w szczegóły, powiedz, czy oglądałeś w trójwymiarze
nie mogę się doczekać!!! od kilku miesięcy żyję tym filmem (tym bardziej, że ostatnio kino nas nie rozpieszcza, najciekawsza premiera ostatnich miesięcy)
Widziałem to w 3D i było bardzo dobrze, ale potem widziałem w 2D i nie zaskoczę Cię - idź na 2D.
Gdzie widziales 3d i 2d i dlaczego polecasz 2d?Ja bylem wczoraj w Manchesterze w imaxie na 3d, ekran 500 metrow kwdratowych, dzwiek naprawde zwala z nog.Bylem naprawde pod wrazeniem i smialo mozna powiedziec, ze jest to jeden z tych filmow ktore trzeba zobaczyc w kinie na profesjonalnym sprzecie.Wszystkim polecam wybrac sie do imaxa jesli moga.
kurcze, ja właśnie wolę 2d i wiele bym dała, żeby IMAX puszczał dwie wersje, ale pewnie tak nie będzie, a jakby nie patrzeć najlepszy ekran w Warszawie jest w IMAXie niestety
dzięki, że odpisałeś :)
Warto w 100%. Byłem w Warszawskim i powiem szczerze, że wrażenia niesamowite. Jak tylko masz okazję, to idź, a nie będziesz żałował :)
http://maritrafilms.blogspot.com/2015/10/everest.html
Potrzebuję jedną konkretną odpowiedź czy warto iść na 3d czy jednak różnica jest nie zbyt duża i można ze spokojnym sercem iść na 2d ?
http://www.rmf24.pl/kultura/news-ryszard-pawlowski-o-everest-wiecej-sie-na-tym-f ilmie-balem-n,nId,1887265
Moim zdaniem na pierwszy raz 3D, jeśli mieszkasz w okolicach Katowic, dodatkowo polecam Multikino z systemem Dolby Atmos
Byłem wczoraj w Multikinie 3d - opłacało się bo jednak dało się poczuć majestat tej góry dzięki temu.
Ja również byłam w Multikinie 3d i polecam. Ogólnie nie przepadam za filmami w 3d, ale ten zdecydowanie jest wart pomęczenia się w niewygodnych okularach te ponad dwie godziny. :)
UWAGA NA ew SPOILERY
Mam małe pytanko do wszystkich ktorzy ogladali film. Jestem świeżo po seansie i nie do końca rozumiem losy tej postaci. Jesli dobrze pamiętam Rob powiedzial mu aby odczekał 30 min i zaczał sie ponownie wspinać lub w przypadku dalszych problemow ze wzrokiem najzwyczajniej w swiecie wrocil do obozu - i tutaj pojawia sie moje pytanie po jaka cholere Beck czekal tyle godzin pod Everestem, zamarazajac i tracac spora czesc zdrowia skoro mogl spokojnie zejsc samemu lub z osobami ktore juz zdobyly szczyt i kieruja sie na dol? Strasznie to głupie i naiwne.
W ksiazce sytuacja jest przedstawiona nieco inaczej a mianowicie Rob nakazal mu czekać w tym miejscu do czasu jego powrotu, co moim zdaniem bylo beznadziejne ze strony Halla, ponieważ pomijajac juz sam fakt czekania kilku godizn to jeszcze Rob bezczelnie wrocil sie na szczyt z Hansenem, tak jakby w ogole zapomnial ze ktos na niego czeka
Choroba wysokościowa. Mając ograniczony dostęp tlenu i obrzęknięty mózg - nie działasz racjonalnie, tylko na automatyźmie. Co w takich warunkach kończy się fatalnie. Ale by nie było tylko pesymistycznie - są też pozytywne strony - na tej wysokości plemniki tracą zdolność ruchu - można bez zabezpieczeń.. :x
Nie - gdyby na tej wysokosci otworzyc drzwi samolotu - nastapi dekompresja, ktora cie wyssie na zewnatrz. Nie zdazy ci mozg obrzeknac spadajac..
OMG... ty na poważnie... myślałam, że choć sarkazm załapiesz.
Twój powyższy post był żenujący, ale to już masakra.
Tacy ludzie istnieją... nie moge z tego XDDD
Ciezko po czcionce rozpoznac czy ktos zartuje, czy tez jest glupi jak but. Ale nie przejmuj sie - sklanianie sie ku opcji 2 przychodzi z wiekiem. Kiedys sie przekonasz...
Czepiasz się go, że nie zauważy twojego sarkazmu. W takim razie czemu ty nie zauważyłeś, że on żartował w swoim wpisie?
Od kogoś oczekujesz błyskotliwości, tylko sam jej nie okazałeś. To niezbyt uczciwe z twojej strony.
Głupie, czy nawet debilne to było jak schodziła wcześniejsza ekipa i widziała typa leżącego w śniegu, otumanionego z mętnym wzrokiem, próbującego wpatrzeć się w twarze, które ledwo widzi i oni widząc go w takim stanie i wiedząc, lub podejrzewając co się z nim może dziać, ucinają sobie pogawędkę i zostawiają go leżącego z tekstem: "twój wybór!".
Powinni odpowiedzieć karnie za takie zachowanie, pomimo tego, że człowiek faktycznie nie był z ich ekipy.
Jak przypłynęła Carpathia, to też mieli zostawić w wodzie kogoś kto zarzekał się, że chce sobie jeszcze popływać?
No, nie widzę!
Z tego co wiem, to oni nie wspinali się na szczyt Babiej Góry tylko gdzieś troszkę indziej. Moim zdaniem powinny tam obowiązywać inne procedury niż przy wspinaczce na Giewont i ktoś kto wraca tzn. schodzi w dół (trzy osoby!) i widzi leżacego gamonia w śniegu, co się nie rusza tylko bredzi o wspinaczce dalej, powinni zawinąć typa pod pachy i zabrać niezwłocznie na dół. To jest dla mnie tak oczywiste, jak własnie wyławianie rozbitków z wody. Skoro dla innych nie, to powinien się nimi zaopiekować prokurator. Dziękuję, do widzenia.
No dobrze, wreszcie mamy konkret "zawinąć typa pod pachy". Szkoda, że oparty na nieznajomości rzeczy. Własnie dlatego, że to nie babia czy giewont, nie da sie tego zrobić. Podkreślają to wszyscy himalaiści. W strefie 8000mnpm nie możesz typowi pomóc inaczej, jak biorąc od niego plecak, czy zagrzewając do boju. Nie ma fizycznych możliwości, żeby go nieść, pchać, targać, ciągnąć. Jedyne o co można kruszyć kopie, to czy nie powinni go bardziej twardo namawiać, żeby jednak schodził z nimi. Ale nie wiem na ile było tak realnie a na ile wizja reżysera.
Jest prawdą, że od lat psioczy się na rosnącą komercjalizację, znieczulicę, egoizm wysokogórski. Ale o tym można dyskutować do pewnej wysokości npm, a i to na pewno nie z użyciem prokuratorów, bo nie siedzisz w głowie gościa który mija potrzebującego pomocy i nie wiesz, czy go mija bo jest pospolitym sk czy dlatego że nie czuje się na siłach.
"zawinąć typa pod pachy"
Wiesz, tak sobie myślę, że jakby go wzięli postawili na nogi i strzelili po gębie ze dwa razy po czym oznajmili, że ma iść z nimi, to by pewnie było to. Może by się bardziej stawiał, a może nie, kto to wie...
Faktem jest, że nie zrobili nic i tylko to się liczy!
Z tego co pamiętam, to między ekipami nie dość, że nie było komitywy to jeszcze się chyba nie za bardzo lubili.
Do tego zeznania, odpowiednie przepisy i są zarzuty. Trzeba tylko móc i przede wszystkim chcieć to zrobić i coś zmienić. Ale zdaje się, że nie ma nikogo takiego.
Jakby tak jeden czy dwóch dostali wyrok, to reszta by się dwa razy zastanowiła. I może takich sytuacji pozostawienia byłoby mniej.
Kto wie . . .
Mówiąc o sytuacji w filmie, masz rację, że się nie wykazali. Myślę, że taki też był zamysł rezysera, by tą sceną, pokazać zobojetnienie, egoizm, jako jedną z przyczyn tragedii, oprócz załamania pogody. Natomiast, jak to wygladało w realu, to trzeba by dotrzeć do szczegółowych relacji (o ile takie są).
Co do pola dla prokuratury nie masz racji. Nawet teraz zimą, gdy jak muchy zamarzają bezdomni, służby porządkowe nie mają prawa zmusić ich do zmiany miejsca pobytu, jeśli sobie tego nie życzą. I co, znajdą później gościa zamarzniętego, i wsadzą policjanta czy strażnika do pierdla, bo powinien był nie zważać na to co bezdomny bredzi tylko "zawinąć gościa pod pachy"?
A tak w ogóle egoizm jest wpisany w ten sport. Trzeba być egoistą, trzeba być zobojetnionym, nawet na własne życie, żeby po tych górach chodzić sportowo. O rodzinach nie wspomnę.
Badania statystyczne są znane i bezlitosne. Czas przeżycia statystycznego himalaisty to pięć lat. Czyli skoro mają 1-2 wyprawy rocznie, to łatwo policzyć jaki procent szans na katastrofę na każdej wyprawie. I, na co wskazują te badania, wbrew temu czego można by oczekiwać, nie ma na to wpływu czynnik indywwidualnego doświadczenia. Tymi czynnikami są pogoda, przypadek (np. lawina), niespodziewane załamanie się funkcji organizmu (deterioracja).
Co do pokazania w filmie, to chodziło mi właśnie o to co teraz napisałeś.
W świetle przepisów owszem nie mam racji, ale w aspekcie relacji międzyludzkich i norm zwyczajowych oraz dobrego wychowania mam rację absolutną.
Nie będę się rozpisywał co i dlaczego, tylko zadaj sobie pytanie: co wolisz - aby ktoś Tobie bardzo bliski (albo Ty sam) zamarł pod płotem, czy żeby strażnik lub zwykły przechodzień "pogwałcił" prawo majaczącej osoby do siedzenia tam dalej ratując jej życie?
A że przepisy są żałosne a ludzie je tworzący zadufani w sobie widzą tylko własne dupy, to już inna sprawa. Biorąc to pod uwagę, też nie mam racji, bo takie jest "prawo".
Ale czy życie ludzkie nie miało być prawnie chronione?
Czy życie ludzkie nie powinno być ponad prawem?
Ja już bym chyba wolał ewentualnie odpowiedzieć za doprowadzenie kogoś siłą w bezpieczne miejsce niż potem żyć ze świadomością, że przeszedłem obojętny obok a człowiek tam umarł!
Człowieczeństwo stoi (moim zdaniem) ponad prawem i o to mi właśnie chodziło. W filmie zaś pokazano zwykły ludzki egoizm. Tyle.
Tylko że himalaizm jest przeżyciem ekstremalnym, a nie takim jakim je przytoczyłem w przykładzie. Jak zachowują się ludzie w sytuacjach ekstremalnych? Na ogół bierze wówczas instynkt samozachowawczy a nie altruistyczny. Choć zdarza się też inaczej. Wtedy gdy mamy do czynienia z błędem genotypu lub głeboko zinternalizowanymi, sprzecznymi z biologicznymi popędami, poglądami. Jesteśmy tylko zwierzętami, przy tym stadnymi. Ukształtowało nas zmierzanie do genotypu w którym, egoistyczna chęć przeżycia indywidualnego jest równoważona popędem altruistycznym, gotowym do poświęcenia nawet życia, dla przetrwania grupy (bo od jej powodzenia zależy także przeżycie indywidualne). Dlatego skłonni jesteśmy do dużo większych poświęceń wobec członków grupy uznawanej za "swoją" niż za "obcą". W górach często to widać, że o zaangażowaniu w akcje ratunkowe ten czynnik gra olbrzymia rolę.
Mniemam że chyba wystarczy już tej naszej gadaniny:)
" Mniemam że chyba wystarczy już tej naszej gadaniny:) " - też się już tym trochę zmęczyłem tym bardziej, że chyba nie dane jest się nam dogadać.
Bywaj, pozdrawiam!
O czym ty mówisz?? "W aspekcie relacji międzyludzkich i norm zwyczajowych oraz dobrego wychowania mam rację absolutną" - jak wywnioskowałeś, że masz rację absolutną? Chyba nie masz pojęcia na czym polega i opiera się wyprawa w tak ekstremalnych warunkach. Każdy kto tam idzie doskonale zdaje sobie sprawę, że musi liczyć tylko i wyłącznie na siebie. To nie jest kwestia egoizmu, braku altruizmu, empatii, tylko zwyczajnego rozsądku. Owszem, zdarzają się przypadki, gdzie ktoś kogoś ratuje (np. Simone Moro przerwał wspinaczkę na Lhotse, żeby pomóc innemu alpiniście), ale każdy, kto bierze udział w wyprawie (a tam nawet najwięksi amatorzy jak na warunki Mont Everestu to przecież doświadczeni wspinacze) bierze na siebie ryzyko utraty życia. Taki sport. Nikt nikogo nie zmuszał, żeby tam być.Jednocześnie nikt nie wymaga, żeby ktoś kogoś ratował. Owszem, fajnie jest pomóc, ale w tych warunkach to nie jest obowiązek (zwłaszcza, że jest nieustanne zagrożenie własnego życia) tylko kwestia wyboru. Dobrze jest się wypowiadać o racjach absolutnych, kiedy siedzi się na kanapie i nie ma się pojęcia, co się czuje w takich warunkach i na takich wysokościach.
Wiesz co?
Tak naprawdę to mam to głęboko gdzieś!
Lezą tam, gdzie ich nikt nie chce, to niech zdychają jak nie dadzą rady wrócić! Nie robią nic wielkiego, ani dla ludzkości, ani dla Ziemi, więc kijek na drogę i wiśta wio!
Niech sobie też nie pomagają, bo po co nam tacy egoiści tutaj niżej. Niech się oni tam porachują między sobą na górze i wrócą tylko najsilniejsi. Słabi do piachu, a raczej do śniegu! Prawo dżungli działa widać wszędzie - w lodowej też.
O to chodziło?
Zadowoleni?
Dziękuję, do widzenia.
Ja mam z kolei pytanie - co stało sie z zapasowym tlenem? Kiedy Harris (o ile dobrze pamiętam) sprawdza butle odkrywa, że są puste, chociaż podobno sprawdzał je dwa razy i cył tam z nim Krakauer. O co z tym chodziło? Byłam na wersji bez napisów i nie wyłapałam tego momentu, żeby zrozumieć i podejrzewałam, że właśnie Krakauer miał coś z tym wspólnego, ale nigdzie nie mogę znaleźć wzmianki na ten temat.
Z tego co pamiętam z książki to źle sprawdził te butle. W rzeczywistości były one pełne.
Wzorując się na tym co pamiętam z książki Krakauera - prawdopodobnie miał objawy wysokościowego obrzęku mózgu i z tego względu nie mógł właściwie ocenić sytuacji.
Inna sprawa, że na tej wysokości często butle są oblodzone i zamarzają reduktory. Wpinasz sobie butle do maski i nic nie leci. Można się wtedy pomylić i uznać butlę za zużytą (w warunkach hipotermii trudno jest określić ciężar przedmiotu trzymanego w dłoni; trudno jest w ogóle obiektywnie oceniac stan otoczenia).
To zobacz sobie jeszcze Touching the Void. Nie jest to thriller, ale i tak film miażdży, a jest w sumie mało znany.
Siedzialam jak na szpilkach poplakalam się niesamowity! A scena w której Rob zegna się z żoną brak słów
Wbija w fotel to "Tragedia Posejdona" z Hackmanem. Mnie "Everest" nie zachwycił. Wręcz zalatywało nudą.
A to widziałeś?
http://www.filmweb.pl/film/P%C3%B3%C5%82nocna+%C5%9Bciana-2008-375728
Spodziewałem się badziewa, a jednak to nie był typowy hollywodzki film. Chyba najlepszy film fabularny o tej tematyce. :)
Dzięki temu filmowi trafiłem na tematykę ofiar własnej ambicji, pychy i głupoty tzn. zwłoki alpinistów.
Nie przyszło by mi do głowy, żeby zostawiać tam te wszystkie ciała tak, a niech sobie leżą.
Jak ktoś ciekawy, to polecam goglować "dead bodies on mount everest" albo po prostu" mount everest bodies".
Piorunujące wrażenie!
Film mnie bardzo miło zaskoczył, nie sądziłem, że tak mi się spodoba, bo nie lubię takiej tematyki i tego rodzaju filmów.
Może tym bardziej miło się go oglądało z kanapy, leżąc pod kołdrą popijając mocne piwo . . .
Człowiek docenia to co ma i wszystko co cię otacza zaczyna nabierać większego sensu, w porównaniu do bezsensu utraty życia z powodu wejścia gdzieś dla sztuki samej w sobie.
To nie oglądaj "Granic wytrzymałości" i Polskich filmów dokumentalnych o Jerzym Kukuczce bo zapocisz się na śmierć. :-)