Wadą filmu jest jego wybiórczość. Niby to film o najnowszym, szóstym wymieraniu gatunków, spowodowanym oczywiscie przez człowieka, a większość materiału jest o rybach i oceanach (taka słabość reżysera, autora The Cove). Fajnie, że pokazano, iż ludzie żyją z tych barbarzyńskich połowów, bo nie mają innej roboty, ale nie zaproponowano alternatywy.
Całość warto zobaczyć. No i ta nominacja do Oscara za piosenkę ;-)
https://zdalaodpolityki.pl/2019/07/09/ginacy-swiat/
To że akurat skupili się na oceanach ma ogromne znaczenie, bowiem:
1. Większość dokumentów skupia się na dużych ssakach lądowych.
2. Oceany zajmują większość powierzchni planety którą z resztą nazywamy "Niebieską planetą"
3. Oceany w największym stopniu cierpią z powodu zmian klimatu powodowanych przez "lądową" działalność człowieka.
4. Około 50% emisji CO2 jest pochłaniane przez oceany, w wyniku czego najszybciej obserwujemy zmiany zachodzące w tych ekosystemach. Było to dosyć dobrze wyjaśnione w tym dokumencie.
P.S. Pokazano na przykładzie Isla Mujeres w Meksyku, jak można zmienić zatrudnienie z niszczenia morskich ekosystemów w ich ochronę i propagowanie turystyki na tym opartej.