Ekranizacja powieści Jamesa Freya to solidnie nakręcone kino o walce z uzależnieniem. Nie ma tu uproszczeń ani cynizmu, ale najważniejsze, że film nie jest także dydaktyczny ani w nadmierny sposób czuły wobec bohaterów. Zabrakło mi trochę scen pokazujących, jak nałóg odkształca rzeczywistość. Ale nawet mimo tego truizm o tym, że walczy się z uzależnieniem zawsze samotnie, pokazany jest tu bardzo sugestywnie. Świetny Taylor-Johnson, który pozwala pozostałym być tylko przyzwoitym tłem dla siebie. Dobry.