Setting, zdjęcia, klimat, muzyka! Ogląda się to mega. Film raczej mocno podzieli widzów, ale no... w końcu jakiś film gdzie nie ma się pojęcia w jakim kierunku to wszystko zmierza i kiedy myślisz, że już powoli ogarniasz koncept (złe korporacje, człowiek sprowadzony do roli maszyny, kariera zamiast przyjaźni) to reżyser ci mówi, że nic nie ogarniasz i chodźmy lepiej razem wciągać kokainę z zakajdankowanymi końmi w kiblu.
Na czasie o naszych czasach, gdzie tania sensacja podnieca masy spotęgowane przez media społecznościowe (już korporacje). Film to satyra i "czarna" wizja nomen omen. Poza tym ciekawy kontrast postaci, niebanalne, wręcz absurdalne dialogi, ostry montaż. Wszystko super i fajnie się ogląda. PS. Jedynie razi ten romans.
Matko Boska kto robi takie debilne filmy, doszukiwanie się czegokolwiek pozytywnego, ciekawego w fabule czy wykonaniu nie ma sensu. Stracony czas