gdyby nie część w Anglii. Nie dość, że humor jest tutaj dość przewidywalny i infantylny (tak, Clark, skoro nie mogłeś znaleźć pokoju, to na pewno blond postać, którą obmacujesz w łóżku, to twoja żona...), to jeszcze bardzo często niezrozumiały. No bo od kiedy stereotyp Anglika opisuje go jako uległą p*pę? Ale radzę się nie zrażać, bo na szczęście dalej, we Francji, RFN i Włoszech, wraca ten odjazdowy humor z jedynki i Griswoldowie wreszcie rozrabiają po swojemu. Ogólnie dobra komedia, tylko radzę przetrzymać pierwsze pół godziny.
Przecież to jest właśnie stereotyp Anglika! Flegmatyczny, powolny, zniewieściały.