Dzisiaj w żadnym serialu taka postać by się nie pojawiła, bo byłaby to "dyskryminacja" i
"nietolerancja". Głupie czasy.
fakt, świetna postać :) to jego zauroczenie Rene powodowało wiele zabawnych gagów. najlepszy motyw jaki pamiętam to
jak Rene podawał mu pod stołem kiełbasę w której był obraz, a Gruber myślał że to inna kiełbasa :) jego rozmarzony wzroek BEZCENNY :D
Dalej leci :)
Właśnie wczoraj oglądałem sobie kilka odcinków 5 serii i nawet córa nastolatka się śmiała, spodobał się jej szczególnie kapitan Bertorelli i jego "dzieńdobrello generalle"! Bardziej niż najsławniejsze dal nas "dziń dybry" Bostroma :))
I tu się mylisz. Wystarczy sięgnąć po sitcom "Will and Grace" gdzie postać Jacka jest bardzo stereotypowa. Nikt nie miał pretensji z powodu jego zachowań. Ubaw po pachy. Polecam.
Fakt :)
Tak samo Indianin-gej Abahachi z "But Manitou". Ja tam nie widzę niczego złego w śmianiu się z gejów, Murzynów, Żydów, rednecków czy białasów :)
A najlepsze to, co sie ujawniło po zrobieniu serialu, względnie przy przy ostatnich seriach: tak naprawdę homo był Rene (=aktor, prywatnie), a hetero aktor grający Grubera.
Co do Guya Sinera (czyli aktora grającego Grubera) to nie wiadomo oficjalnie, jakiej jest orientacji. Mój gejdar wyczuwa w nim geja.
No to jak pudelkujemy, to spójrzmy na nazwisko: w tłumaczeniu Gej Grzesznik...
Ale usytuowałem postrzeganie tego nazwiska czy jego słyszenie na poziomie Simple English, ucha "znawcy" j. angielskiego po masowych kursach tego języka w przeludnionych klasach szkolnych
A pisałeś te wypowiedź tyle lat temu... a teraz jest przecież tylko gorzej i gorzej!
Zastanowiłem się chwilę nad tym i tak jak nie lubię gejowskich postaci, to ta faktycznie nie dość, że nie nie wywołuje żadnych negatywnych reakcji, to jeszcze dodatkowo wzbudza sympatię ;)
Świetna rola! Niezapomniana, zresztą rak reszta z serialu :]
Ale nie lubisz gejowskich postaci, bo są gejowskie, czy dla tego, że zwykle są beznadziejnie napisane? Ja osobiśnie nie mam nic przeciw i zawsze podaję przykład dwóch gier Bioware. Mass Effect 2 vs Dragon Age. W ME2 mamy postać tak dennie i płytko napisaną, wciśniętą na siłę tylko po to, by można było powiedzieć "hej, patrzcie na naszą grę, mamy tam geja, można mieć romans gejowski, jacyśmy postępowi phe, phe, phe!" Postać jest wnerwiająca, pusta, natarczywa, słowem: łajno. W DE spotykamy geja asasyna, który chce nas zabić. Możemy go oszczędzić i wziąć do drużyny, po tym jak go pokonamy. Jeżeli nie będziemy zabiegać o jego względy i zlejemy jego adwanse do nas, poczuje się urażony do tego stopnia, że pewnego dnia nas zdradzi i przygotuje zasadzkę by jednak dokończyć wcześniej rozpoczętego dzieła. Postać irytuje, ale nie dla tego, że jest słabo napisana, tylko dla tego, że ma wredny charakter, ma swoją osobowość która jest raczej odstręczająca, infantylna i egoistyczna, ma w sobie głębie i aż miło jest skrócić tej postaci życie, nie dla tego, że jest gejem, a dla tego, że jest małym zadufanym w sobie, zdradzieckim *&jkiem.
Alez Gruber w tym, serialu był genialny! Nic obrazliwego, nie było w tej postaci, to czemu miała by być nietolerancja?
Bo podlozony smiech podlozonych widzow moglby wywolac mieszane reakcje u wspolczesnych widzow :D