Najlepsza ekranizacja gwiezdnych wojen w konwencji prequel. Spycha w cien wszystkie trzy kinowe wersje gwiezdnych wojen. Niby kreskowka, a jest bardziej mroczna, bardziej brutalna. Swietne rysunki G. Tartakovskyego do tego niebanalny scenariusz i mega kozackie kadry scen walki. Niewidzilem takich ujec w zadnym pelnometrazowym filmie. Niejeden rezyser moze pozazdroscic takiego rozmachu. Poprostu moc
racja.Szkoda ze juz tego klimatu i scen walk na miecze zabraklo w czesci 7,8 i pewnie 9 !.
Mam na myśli Gwiezdne Wojny z lat 2003-2005, czyli te rysunkowe, a nie te wygenerowane komputerowo, w których występuje Ahsoka.