No dobra muszę zebrac myśli... Zastanawiam się jak opisac moje podekscytowanie tym serialem nie wychodząc na nawiedzonego kolesia... Ciężko przekazac wrażenia, zawartośc emocjonalną jaką niewątpliwie "Kompania..." zawiera osobie która nie widziała i nie daj Boże nie zamierza jej oglądac. Okej już wiem... Powiem tak, nie lubię gdy coś komukolwiek się narzuca, ale zrób że sobie człowiecze dobrze i obejrz to 10h cudo! Mógłbym się rospisac o kunszcie z jakim wykonano serial bądź o tym jak genialni są aktorzy tu występujący, ale tym razem przyjmę postawę fanboya... Serial cudowny kto tak nie uważa temu śmierdzi spod pach.
Wąchałem i nie śmierdzi, może dlatego, że też uwielbiam ten serial. Dostałem w prezencie od kumpla oryginał prosto z EMPIKU i regularnie włączam całą serię i oglądam a potem odpalam Call of Duty. Wiem, że Amerykanie lubią sprawiać wrażenie tych dobrych chłopców, ale Spielberg chyba stanął na wysokości zadania. Najbardziej prawdę oddaje książka nieżyjącego już Dawida Kenyona Webstera pt. "Kompania spadochronowa", ale serial nie jest na szczęście przeładowany bohaterstwem Amerykanów i nieudolnością Wehrmahtu. W miarę uczciwie pokazują tamte dni. Poza tym autentyczności dodają opowieści weteranów z D-Day. I chociaż trochę się wstydzę słabości, to naprawdę chciałby uścisnąć dłoń Wintersowi czy Liptonowi(niestety obaj już nie żyją).