polubię Askeladd'a. A jednak tak się stało.
Za to gdzieś tak po połowie sezonu zacząłem tracić sympatię do Thorfinna, cały czas taki nadąsany i jednowymiarowy. Zbyt emocjonalny. Lubiłem go i tak chyba przez wzgląd na jego ojca, niezwykłego Thorsa Trolla z Jom.
Inna fajną postacią jest Thorkell Wysoki, postać historyczna. Go lubiłem od samego początku, jak tylko się pojawił, natomiast dłużej zajęło mi polubienie innej historycznej postaci Knuta (Canute) Wielkiego. Nie było o tym w serialu, ale jego matką była Polka (Sygryda, Świętosława), córka Mieszka I i Dobrawy.
Bo to jest dopiero prolog. Tak jak jest to napisane w ostatnim odcinku. Jest to dziecko które od 7 roku nie zna niczego innego tylko zabijanie i myśli tylko o zemście. Tutaj nie ma miejsca na wielowymiarowość. Ale cały serial jest mu poświęcony i jego przemianie. 1 sezon jest o zemście i zatracaniu siebie. Drugi to PTSD i powolne dochodzenie do siebie, próba odnalezienia celu w życiu. Trzeci i czwarty to odkupienie i realizacja prawdziwych życiowych celów. To jest najlepsze anime ukazujące przemianę człowieka jakie istnieje.
Potwierdzam. Thorfinn po pewnym czasie staje się po prostu wkurzający, a Askeladd po porównał go wprost do psa.
Sam drugi opening pierwszego sezonu pokazuje, iż to tak naprawdę Askeladd i Książę Knut są tam głównymi postaciami - Thorfinn jest tam pokazany dopiero za nimi, zaś pod koniec cały poobijany nie był w stanie dotrzymać kroku patrzącemu w przyszłość Knutowi i Askeladdowi, który pragnął brać czynny udział w realizacji jego marzeń.