Od pewnego, a nawet dłuższego czasu Amerykanie wypuszczają filmy z dość dobrą obsadą gwiazdorską (np. Suma wszystkich Strachów, Pojutrze, Dzień Niepodległości ) co ma przyciągnąć widzów do kin. Filmy te mają prosty cel - mają umocnić w Amerykanach poczucie ich misji ratowania świata przed najróżniejszymi zagrożeniami - od kosmitów po wojnę atomową.
Być może jest to pewna próba zjednoczenia Amerykanów :>
Dla mnie "Ukryta Strategia" to kolejny film propagandowy w którym z jednej strony Amerykanie usprawiedliwiają się z interwencji w Iraku i Afganistanie a z drugiej strony film ten jest próbą wykrzesania u Amerykanów większego poparcia dla kontynuowania walki z terroryzmem.
Dosłownie wykrzesania, bo przecież od 11 IX poparcie Amerykanów do prowadzenia wojny poza granicami kraju wyraźnie spada.
Za plus można tu uznać przypomnienie o wewnętrznych problemach USA - analfabetyzm, przestępczość czy wszechpotężne korporacje.
Film jednak prócz dialogów powinien utrzymywać widza w napięciu a tak - czysta propaganda, ciekawe czy film miał wywrzeć wpływ na społeczeństwo podczas zbliżających się wyborów w USA..., no ale może się tu trochę zagalopowałem.
Ocena 6 za obsadę to i tak sporo.
w niewykształconej, wręcz tłumokowatej części amerykańskiego społeczeństwa ten film niewątpliwie wzbudzi falę ckliwego zrozumienia dla "walki z terroryzmem", która w rzeczywistości jest niczym innym jak tylko walką o wpływy na politycznej mapie świata i kryjące się za tym pieniądze.. pytanie tylko jak wielu ludzi nabiera się jeszcze dziś na takie oczywiste kłamstwa? mam głęboką nadzieję że jednak niewielu!
afilmem jestem naprawdę zawiedziona - spodziewałam się dużo więcej po świetnie zapowiadającej film obsadzie..
gdyby nie to że jednak oscyluje wokół poważnych tematów, nazwałabym go błahym i nieistotnym!!
"Dla mnie "Ukryta Strategia" to kolejny film propagandowy w którym z jednej strony Amerykanie usprawiedliwiają się z interwencji w Iraku i Afganistanie a z drugiej strony film ten jest próbą wykrzesania u Amerykanów większego poparcia dla kontynuowania walki z terroryzmem."
Takie wrażenie odnisłeś po scenie wywiadu? Wg mnie krytyka też tam była, a ukazanie polityka popierającego wojne w Iraku, który jest moralnie relatywnym manipulatorem i z uśmiechem na twarzy wciska ewidentny kit, to nie jest propaganda w żadnym razie.